życie umysłowe

Najlepszy blog o rzeczach oczywistych. Niby oczywistych

TW „Jaracz” – agent, którego seks zaślepił

TW „Jaracz” tak to zdjęcie opisał: „Ja w głębi – jakiś niedorostek. Po prawej mój imiennik – wróg społeczeństwa, jak mi mówiono”. Na tego wroga TW „Jaracz” zobowiązał się donosić. Podpisy pod zdjęciem dotyczą prawdopodobnie przezwisk, jakimi posługiwali się obecni na nim młodzi ludzie. W rzeczywistości mamy na nim znanego aktora Jerzego Zelnika (to on był tajnym współpracownikiem o pseudonimie Jaracz) i wroga społeczeństwa, imiennika Zelnika  Jerzego Kowalika

0239a338447b4f4d7a5af742de50

Ten Kowalik podpadł komunistycznej służbie bezpieczeństwa. Pochodził on z rodziny  dyplomatów, dobrze znał angielski, przetłumaczył, jakąś angielską sztukę, którą w jego przekładzie pokazano nawet w telewizji. Krytycznie wypowiadał się o panującym wówczas ustroju. Dodatkowo posiadał  w domu jakieś urządzenie powiększające (może chodziło o zwykły powiększalnik fotograficzny) i był zamieszany w jakąś akcję ulotkową. To wszystko wystarczyło do skonstruowania przez  SB akcji operacyjnej o kryptonimie „Kuźnia”

14 stycznia 1964 roku z Jerzym Zelnikiem, 18-letnim studentem wydziału aktorskiego, spotkał się Janusz Wielgo. Wcześniej, podczas rozmowy telefonicznej  przedstawił się mu jako reżyser, który szuka aktorów do roli w filmie reklamowym. W teczce Zelnika jest jego notatka w tej sprawie: „- W celu zachowania konspiracji oraz zapobieżenia możliwości skontaktowania się z innymi osobami przechodzącymi w sprawie przedstawiłem się jako reżyser, który chce go zaangażować do filmu reklamowego. Zelnik nie orientując się w podstępie, przyszedł na spotkanie, gdzie na wstępie wyjaśniłem mu, kim jestem i z jakiego powodu chcę z nim rozmawiać.” 

Wielgo już na spotkaniu przedstawił się Zelnikowi, jako agent kontrwywiadu. W rzeczywistości był jednak oficerem Wydziału II Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych.

Dwa dni później po tym spotkaniu Jerzy Zelnik podpisał zobowiązanie do współpracy:

z20538241IH,fot-materialy-prasowe-Wydawnictwo-M

Zdjęcie z mikrofilmu

W teczce Zelnika nie zachowały się żadne jego pisemne donosy na temat charakteru jego współpracy. Jest natomiast zapis o następującej treści: „- W trakcie współpracy TW Jaracz dostarczył szereg informacji charakteryzujących figuranta, uczestniczył w kombinacji operacyjnej zastosowanej w stosunku do figuranta, co pozwoliło na bliższe rozeznanie działalności Kowalika „.

Nie wiadomo, czy zgodnie z ówczesną praktyką pseudonim „Jaracz”  (od wybitnego aktora Stefana Jaracza) Zelnik wybrał sobie sam (świadczyłoby to o jego młodzieńczej megalomanii), czy „ironicznie” nadała mu go Służba Bezpieczeństwa.

Współpraca trwała do 1966 roku, kiedy to Zelnik, już jako popularny aktor (film Faraon) mógł się „urwać SB”

Kiedy te informacje zostały ujawnione, Jerzy Zelnik gorący zwolennik lustracji, dobrej zmiany i zamachu smoleńskiego zarzekał się, że niczego nie pamięta. Potem sobie przypomniał i teraz twierdzi, że ten młody człowiek, który podpisał zobowiązanie, to jest jakiś drugi Zelnik, niby on, ale i nie on: – Przede wszystkim nie ja, tylko on.  To jest on, to jest inna osobowość, inny człowiek, z którym nie mam nic wspólnego światopoglądowo  – powiedział w TVN24.  — Co ja mogłem wiedzieć o życiu? Głupi byłem, niedojrzały, wychowany tak, a nie inaczej. Ja na tego 18-latka patrzę jak na synka, wnuka. To nie ja. Rok czy dwa później to był inny człowiek. – podkreślał. –  Ja się biję mocno w piersi, aż dudni – mówił Zelnik. – W 1968 r. paliłem „Trybunę Ludu” na ulicach, w 1969 r. się ochrzciłem, byłem innym człowiekiem 

Dodatkowo zwalał winę na…seks: –  Trzeba mieć troszkę wyrozumiałości dla młodego człowieka. Dla mnie to „ten Zelnik”, a nie „ja Zelnik”. To inny człowiek, inna formacja duchowa, inne doświadczenie polityczne. Wtedy seks mi zaślepiał oczy i uciecha, że dostałem się do szkoły teatralnej jakimś psim swędem, bo przecież nie zasługiwałem chyba na to i byłem w dodatku od razu nominowany do roli Faraona.

Nie wiadomo, co się stało z Jerzym Kowalikiem. Zelnik twierdzi, że odebrał telefon od kogoś, kto się przedstawił jako Jerzy Kowalik i ten ktoś mu wybaczył. Nie wyklucza jednak, ze mogła to być prowokacja.

Jeśli chodzi o samego aktora, to ostatnią większą rolę filmową zagrał w filmie „Smoleńsk”. Był to rola nomen omen agenta służb specjalnych, do końca nie wiadomo, sowieckich, czy polskich, odpowiedzialnego za „zamach” smoleński.

1 comments on “TW „Jaracz” – agent, którego seks zaślepił

  1. Zacny
    21 marca 2018

    Ten, który do niego dzwonił i podawał się jako Jerzy Kowalik to był oczywiście niezawodny w takich sytuacjach Zbigniew Stonoga, który to zresztą całą tę szopkę nagrał i umieścił w internecie 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz

Kategorie

Follow życie umysłowe on WordPress.com

Najczęsciej klikane

  • Brak

Kategorie

Statystyki bloga

  • 5 332 663 hits